Niedziela, 22 grudnia 2024
W chwilach kryzysu fizycznego lub psychicznego bardzo łatwo jest sięgnąć po tabletkę. Pomaga na wiele sposobów. Uśmierza ból, uspokaja, usypia, a czasami pozwala się odciąć i zapomnieć o problemach. Należy pamiętać o jednym – lek i truciznę dzieli cienka granica. Środek dawkowany w małych dawkach wesprze walkę z bezsennością czy bólem głowy, ale przyjmowany w nadmiarze doprowadzi do licznych powikłań, a w najgorszych przypadkach do śmierci. Tu właśnie leży problem z lekomanią.
Lekomania, nazywana też farmakomanią, to uzależnienie od leków. Przyjmowane z coraz większą częstotliwością środki wywołują zmiany psychiczne oraz fizyczne. Rodzi się potrzeba nieustannego przyjmowania leków związana z przekonaniem, że brak kolejnej pigułki doprowadzi do czegoś złego – bólu, słabości czy rozwoju chorób. Regularne dawki przeradzają się w nałóg, a ilość leków stale się zwiększa, bo organizm słabiej reaguje na te same środki i przyzwyczaja się do ich obecności we krwi. Ilość toksyn osiąga niebezpiecznie wysoki poziom. Może to prowadzić do wielu negatywnych konsekwencji. Uzależnienie od leków najczęściej dotyczy tabletek nasennych oraz przeciwbólowych (narkotycznych, takich jak np.: morfina). Niekiedy wiąże się też ze środkami hormonalnymi oraz dopingującymi.
Najbardziej narażone są osoby, które na skutek dolegliwości bólowych lub bezsenności przyjmują regularne dawki. Dotyczy to zwłaszcza osób przewlekle chorych, chorych na nowotwory, ludzi, w których życiu występuje mnóstwo stresujących i nerwowych sytuacji. Stany depresyjne oraz traumatyczne doświadczenia znacznie osłabiają odporność psychiczną i zwiększają przekonanie, że leki staną się remedium na złe samopoczucie. Jednocześnie największy procent lekomanów to hipochondrycy, którzy mają mnóstwo objawów urojonych i leczą je na własną rękę. Każdy inaczej reaguje na farmaceutyki, jedni są mniej podatni, inni bardziej. Badania pokazują, że lekomania to głównie problem kobiet w wieku 35-50 lat.
Choć wydaje się to mało prawdopodobne, to do lekomanii przyczyniają się też reklamy medykamentów. Mają sugestywną moc, mamią obietnicami i rozwiązaniem wszelkich problemów z żołądkiem, bólem, zębami czy niedoborem magnezu. Jeśli chodzi o ilość kupowanych środków bez recepty, Polacy niosą niezbyt zaszczytną palmę pierwszeństwa w Europie.
Organizm lekomana bardzo szybko przyzwyczaja się do obecności farmaceutyków we krwi. Po ich nagłym odstawieniu pojawiają się objawy abstynencyjne, które są zbliżone do zachowania alkoholika czy narkomana na tak zwanym „głodzie”. Fizyczne uzależnienie od leków wpływa na narządy wewnętrzne i zaburza ich pracę. Występują kłopoty z ciśnieniem, problemy z oddychaniem, choroby serca oraz układu trawiennego. Niekiedy skutkiem lekomanii są wrzody żołądka, upośledzenie funkcji nerek i wątroby czy skurcz oskrzeli u astmatyków.
Zwalczanie uzależnienia od leków rozpoczyna się od detoksykacji. Najlepszą metodą jest odsunięcie farmaceutyków i psychiczne wsparcie dla chorego. Pomocne są terapie psychologiczne, ale też zwykłe ciepło rodzinne. Lekomania nie narodziła się z nicości. Coś wywołało u danej osoby potrzebę zażywania leków. Jeśli podłożem jest choroba somatyczna należy udać się do lekarza i ją zdiagnozować, ustalić ze specjalistą odpowiednie środki i ich dawki. Jeśli uzależniony boryka się z depresją, hipochondrią czy psychozami powinien zgłosić się do psychiatry. W Polsce istnieje niesłuszny stygmat, że do lekarza psychiatry zgłaszają się tylko umysłowo chorzy. Tymczasem, w rzeczywistości jest to profesjonalista, który wspiera ludzi w ich codziennych problemach, smutkach czy słabościach. W Stanach Zjednoczonych sesje z terapeutą są wręcz modne. Kompleksowe wsparcie pomoże zwalczyć uzależnienie od leków.
Komentarze (0)